Third Wave Water - Minerały do wody

Third Wave Water blind cupping!

Third Wave Water to produkt prosto z US and A. Najprościej mówiąc są to minerały do wody w saszetkach. Jak wszyscy wiemy, woda to jakieś 98% naparu, a zła woda, to zły napar. SCA po wielu testach ogarnęło jaka woda do kawy jest najlepsza, i tym właśnie tropem poszli Amerykanie.

„TWW dostępne jest w dwóch wersjach do zaparzenia kawy: espresso oraz do metod przelewowych"

Cały trick polega na tym, że jedna saszetka zawiera minerały takie jak- magnez, sód, wapń i to w takiej ilości, że rozpuszczone w czystej chemicznie wodzie, ta zacznie spełniać standardy SCA. Jedna saszetka przewidziana jest na galon wody czyli ≈ 3,8 l. Ja jednak, idąc tropem i poradą Krzysia Barabosza z opolskiej palarni, rozpuszczam saszetki w 5l wody co daje nam ok. 120 ppm.  TWW dostępne jest w dwóch wersjach do zaparzenia kawy: espresso oraz do metod przelewowych. Produkty różnią się składem dlatego należy wybrać minerały pod odpowiedni sposób parzenia.

„Testy prowadzone były na ślepo. Wynik szybko okazał się oczywisty"

Jak wygląda ten produkt? Jedno opakowanie zawiera 12 saszetek. Jedną saszetkę rozpuszczam w 5l wody RO, bądź destylowanej. Skąd ją wziąć? Wodę demineralizowaną można kupić w dowolnym dużym sklepie spożywczym.  Jeśli się wam nie uda to na pewno znajdziecie w elektronicznym przy żelazkach, zoologicznym a w ostateczności na każdej stacji paliw ale tam jest najdroższa. 


„Słodycz testowanej kawy podpadała pod palony cukier i daktyle, a kwasowość pod suszone truskawki i jabłka"

No dobra, rozpoczynamy test. Testowane kawy zalane były wodą TWW i kranówą ze śródmieścia w Opolu przelaną przez Britę. Testy prowadzone były na ślepo. Wynik szybko okazał się oczywisty. Kawa parzona na kranówie była dobra i pijalna, zbalansowana. Ot, jak to kawa specialty - trochę słodyczy, trochę kwasowości, lekka gorycz grejpfruta. Kawa po TWW była inna. Najłatwiej opisać to tak, że kawa z drugiej opcji miała mniej "kawowego" smaku, a więcej owocowości. Tym razem w naparze naprawdę wyczuć można było jakieś owoce! Słodycz testowanej kawy podpadała pod palony cukier i daktyle, a kwasowość pod suszone truskawki i jabłka.



„Mam wrażenie, że kawa w V60 rozpuszcza się szybciej i lepiej. Ekstrakcja jest szybsza i pełniejsza"

Różnice opisałbym jak nastrojenie anteny, kiedy to obraz przestaje śnieżyć, a odpala się HD. Wtedy nie miałem już problemu z dojściem czy to, co widzę to bukiet kwiatów. Na ekranie od razu rozpoznałem róże. Czy uważam, ze to warte zachodu? To zależy. Jeśli pijesz kawę bo Ci smakuje, oczekujesz pobudzenia i nie zastanawiasz się zbytnio nad tym, dlaczego jest kwasowa, a raczej ŻE JEST kwasowa, to odpuść. Brita wystarczy. Jeśli jednak szukasz tych malin, brzoskwiń czy kwiatów, a za cholerę nie możesz się doszukać pomimo mistrzowskiej techniki parzenia, to TWW jest dla Ciebie. Codzienne użytkowanie tez wygląda trochę inaczej. Mam wrażenie, że kawa w V60 rozpuszcza się szybciej i lepiej. Ekstrakcja jest szybsza i pełniejsza. Dodatkowym plusem TWW jest to, ze RO jest na każdej stacji paliw, pakiet waży kilka gram, a zestawu filtrów nie weźmiesz ze sobą na urlop czy wycieczkę. Minusy? No, musisz kupować wodę, ale jeden pakiet czyli 12 saszetek wystarcza na ok. 60 litrów wody więc można przeprowadzić duuuużo testów i zachwycać się smakiem.

Enjoy – Bawcie się dobrze !

___________________________________________________________________________________________________



Sebastian Kownacki

Kawowy entuzjasta, poszukiwacz smaku i wiedzy. Zagorzały fan V60, kawowy śmieszek i instagramowy recenzent. Prywatnie tłumacz anglista i literaturoznawca. Wpadajcie na mój profil na instagramie, łapcie link.